28.01.2012 rozpoczęła się XV runda najstarszego w świecie rajdu – Rally Monte Carlo Historique, który trwał aż do 4.02.2012 i podczas którego załogi startujące z Polski miały do przejechania ponad 4000km.
Tak jak w zeszłym roku jednym z 5 miast tzw. Startu Gwiaździstego była Warszawa (po raz drugi w historii). Niestety z uwagi na to, że organizatorzy zdecydowali się na udostępnienie startu również z Turynu w tym roku nie mieliśmy tak dużej ilości załóg startujących. Rok temu było to aż 98 załóg. Z pośród zaledwie 18 załóg startujących w tym roku z Warszawy, wystartowała rekordowa ilość Polaków, bo aż 9 z czego większość (6) na Polskich Fiatach 125p. Wśród nich załoga wspierana przez Team Prevent : Andrzej Duszyński / Błażej Mosiołek na Polskim Fiacie 125p z 1973 roku.
Podczas tegorocznego rajdu organizator czyli Automobile Club de Monaco zadbał aby jubileuszowy rajd był dla uczestników szczególnie atrakcyjny. Oprócz bardzo skomplikowanej pod kątem nawigacyjnym trasy tego roczny rajd obfitował w bardzo dużą ilość ukrytych punktów kontroli czasu o których zawodnicy nie mieli pojęcia. Należy tu przypomnieć, iż Rally Monte Carlo Historique jest rajdem na regularność, co oznacza że wyznaczone odcinki należało przejechać z zadaną średnią prędkością przejazdu. To oznacza, że nie wygrywa ten kto szybszy tylko ten kto dojedzie na metę dokładnie o czasie. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt iż odcinki specjalne nie są wyłączane z ruchu drogowe, co w rzeczywistości oznacza że podczas próby na odcinku mogą znajdować się inni „cywilni” użytkownicy dróg.
W tym roku był jeszcze jeden bardzo istotny czynnik który wpłynął bardzo mocno na wyniki rywalizacji, a mianowicie aura zimowa. W przeciągu 2 dni na trasie rajdu spadła potężna ilość śniegu która momentami przekraczała 2 m. Warto podkreślić, że zaledwie tydzień wcześniej na tych samych trasach odbywała się pierwsza eliminacja do rajdowych samochodowych mistrzostw świata klasy WRC, która przebiegła bez najmniejszej ilości śniegu.
Podczas pierwszego odcinka specjalnego opady śniegu były tak obfite, że z powodu powalonych drzew na trasie organizatorzy zdecydowali się na odwołanie tej próby i anulowanie wszystkich wyników. Niestety podczas wspomnianej pierwszej niesamowicie ciężkiej próby bardzo wiele załóg odpadło z powodu różnych defektów swoich leciwych pojazdów i nie mogło kontynuować zmagań. Na szczęście załoga reprezentująca Team Prevent (A.Duszyński/B.Mosiołek Polski Fiat 125p`73) dojechała do mety – choć nie obyło się bez sporych kłopotów. Jedna z załóg francuskich na ostrym lewym nawrocie wjechała w naszego Fiata uszkadzając dość poważnie karoserie spychając samochód do rowu w potężną zaspę. Niestety uszkodzenie było na tyle poważne że samochód nie nadawał się do kontynuowania rajdu. Kiedy już wydawało się że wszystko już stracone i rajdu nie da się ukończyć, nagle jak dar z niebios na drodze pojawia się kibic z Belgi w dużym terenowym samochodzie. Pomógł załodze wyciągnąć wgniecioną karoserię blokującą tylne koło, a potem wyciągnął rajdówkę z głębokiej zaspy. To pozwoliło na kontynuowanie rajdu i dojazd do miejsca gdzie serwisanci czekali już z narzędziami. Udało im się bardzo szybko prowizorycznie przygotować samochód na tyle żeby mógł bez problemów pojechać dalej.
Następne odcinki specjalne udało się przejechać dość sprawnie co zaowocowało bardzo dobrym wynikiem w okolicy 100 miejsca na prawie 300 startujących załóg. Kiedy wydawało się już, że pech ich opuścił, debiutującemu pilotowi przydarzyła się pomyłka, przez co załoga dotarła do mety z dużym opóźnieniem, a co za tym idzie otrzymała dużą ilość punktów karnych i spadek w klasyfikacji generalne w okolice 200 miejsca. Nie pozostało nic innego jak postawić wszystko na jedną kartę i dać z siebie wszystko na następnych odcinkach specjalnych. Niestety próby poprawy wyniku w takim rajdzie, przy tak ekstremalnie ciężkich warunkach wiążą się z ryzykowną jazdą na granicy przyczepności i bezpieczeństwa, zwłaszcza, że zimowa aura nie odpuszczała. Na domiar złego właśnie ta zimowa aura spowodowała ukrycie pod śniegiem pułapek jakich w alpejskich drogach można znaleźć bez liku. Właśnie taka pułapka (dziura w nawierzchni) spowodowała podbicie samochodu na zakręcie a w efekcie „przewrotkę” na bok. Załoga wyszła z tego bez najmniejszego zadraśnięcia, ale samochód leżał na boku. Na całe szczęście kibice, którzy obserwowali rajd w okolicy byli bardzo pomocni i w mgnieniu oka pomogli przewrócić samochód na koła. Po takich przygodach bardzo często okazuje się, że zawieszenie jest uszkodzone i nierzadko nie nadaje się do dalszej jazdy, ale nie tym razem i nie w przypadku poczciwego Fiata. Po powrocie na koła okazało się że silnik dał się uruchomić a uszkodzenie zawieszenia nie było na tyle poważne by unieruchomić auto i gdy tylko załoga wymieniła dwa uszkodzone koła, pojechali dalej. Pomimo utraty dużej ilość czasu załoga nie poddawała się i próbowała do końca poprawić wynik.
Zaczęły się odcinki nocne co w Alpach nie wróży nic dobrego. Już podczas pierwszego nocnego przejazdu, może w wyniku wcześniejszych przygód w samochodzie przestały działać światła drogowe, co nie stanowiło ułatwienia w warunkach nocnych przy padającym śniegu. Na całe szczęście halogeny nie doznały żadnego szwanku i świeciły przez cały czas trwania odcinków nocnych. Kierowcy starali się jak mogli poprawić wynik w klasyfikacji generalnej, ale niestety- nieszczęścia chodzą parami, a nawet w większych grupach. Na drodze do poprawy wyniku staje Szwedzka załoga jadąca Volvo Amazon, która wpada w poślizg na niewiarygodnie śliskiej drodze i staje w poprzek wąskiej drogi kompletnie ją blokując . Przy pomocy innych załóg, które również zostały zablokowane przez niebieskie Volvo udaje się wyciągnąć Szweda z zaspy ale lód na drodze powoduje, że nie tylko pechowiec ale i cała jadąca za nim „karawana” kilkunastu aut pomimo kolcowanego ogumienia z wielkim trudem rusza pod górę. I tak cała kawalkada z pechowcem na czele dojeżdża do mety. Niestety wszyscy otrzymują za duże spóźnienie limit 10000 punktów karnych. To pogrążyło szanse poprawy wyniku w klasyfikacji generalnej naszej załogi.
Niestety tegoroczny rajd nie był udany dla wszystkich załóg dopuszczonych do rajdu. Z pośród prawie 300 zakwalifikowanych załóg zaledwie 214 dojechało do mety.
Mimo dużego pecha załoga w Polskim Fiacie 125p z logo Team Prevent na boku ląduje na 176 pozycji w klasyfikacji generalnej. Biorąc pod uwagę tegoroczne bardzo trudne warunki jesteśmy bardzo zadowoleni z tegorocznego startu. Zarówno samochód jak i pilot debiutant spisali się na medal. W samochodzie nie przydarzyła się żadna poważna usterka, a nasz nowicjusz na fotelu pilota ustrzegł się poważniejszych błędów w nawigacji. Za rok znów spróbujemy naszych sił w tym prestiżowym i na pewno widowiskowym rajdzie, a jeszcze w tym roku będziemy chcieli zaprezentować się w 1 edycji Rajdu Polski samochodów Historycznych, który odbędzie się we wrześniu w okolicach Krakowa.
Do zobaczenia na trasie.